GUM i rzeczywistość podstawiona

“Liga rządzi, liga radzi, liga nigdy was nie zdradzi” ten cytat aż ciśnie się na usta każdemu kto miał do czynienia z Głównym Urzędem Miar (GUM), tyle tylko że słowo “liga” zastąpmy skrótem “GUM”. Jak pamiętamy z filmu liga zarządzała społecznością ocalałych na ziemi kobiet stwarzając im rzeczywistość podstawioną. Taką samą rzeczywistość stwarza obywatelom GUM. Wyobraźmy sobie, że obywatel zwraca się do tegoż urzędu aby naprawiono ewidentne widoczne gołym okiem uchybienia w procedurach nad którymi powinien mieć pieczę. Urząd uprzejmie odpowiada obywatelowi, iż jego spostrzeżenia są nic nie warte i bezpodstawne. Obywatel jest uparty i ponownie zgodnie z procedurami zwraca się do urzędu. Urzędnicy zmieniają taktykę i przyjmują do rozpatrzenia uwagi obywatela, aby jednak zaciemnić sprawę zamiast rozpatrzyć jeden wniosek dzielą go na trzy. Po pewnym czasie uprzejmie informują, że ich własna decyzja była niezgodna z prawem i umarzają te trzy postępowania. Do tej chwili urząd i obywatel byli stronami. Ponieważ spostrzeżenia są dalej aktualne urząd postanawia wszcząć “postępowanie z urzędu” ale obywatel traci status strony i staje się zawiadamiającym co sprowadza się do tego że teraz nie ma żadnego wpływu na sprawę. W międzyczasie pewne drobne uchybienia są naprawiane ale zasadniczo nic się nie zmienia w meritum sprawy. Następuje apogeum działań urzędu, powstaje protokół z działań i w glorii praworządności cała sprawa zostaje umorzona. Jak wiele musiało się zmienić aby nic się nie zmieniło?! Tak działa urząd. Ale czy tak powinien działać?

W kolejnych tekstach (kategoria: UX026266) przybliżę konkretną sprawę, która stała się zaczynem powyższego tekstu.